7 stycznia 1955r. Milton Greene zgromadził kilkudziesięciu dziennikarzy i potencjalnych inwestorów MARILYN MONROE PRODUCTION (MMP) w domu Franka Delaneya. Aktorka cała w bieli (przypominała wyglądem Jean Harlow) oficjalnie obwiesciła tego wieczoru utworzenie nowej spółki z nia jako prezesem i M. Greenem jako wiceprezesem. "Jestem już zmęczona wciaż tymi samymi, byle jakimi rolami sexbomby. Chcę robić lepsze rzeczy" - powiedziała. W prasie ukazywały się wtedy mniej więcej takie komentarze: "Marilyn Monroe musi być idiotka, aby porzucić te wszystkie cuda, jakie wyswiadczył jej przemysł filmowy i powrócić do Nowego Jorku w nadziei, że nauczy się tam aktorstwa". Ona zas mówiła: "Chcę grać, naprawdę chcę. Mam dosć tego całego hollywoodzkiego szamba (..) aktorka nie jest maszyna, ale traktuja cię jakbys nia była. Maszyna do robienia pieniędzy. Robiłam, co mi kazali i wszystko, co z tego miałam, to kupa przykrosci. Wszyscy po prostu smieją się ze mnie, nie znoszę tego. Wielki cyc, wielka dupa, wielkie nic. Czy nie mogę być czyms innym? Boże, jak długo można być sexy?"
Na poczatku lutego Marilyn odwiedziła Lee Strasberga, dyrektora artystycznego, najsławniejszego i najbardziej kontrowersyjnego nauczyciela sztuki dramatycznej w Ameryce. Studio Aktorskie Strasberga było miejscem, w którym aktorzy spotykali się w celu poszukiwania nowych srodków wyrazu, było rodzajem teatralnego laboratorium. Strasberg kładł nacisk na ukazywanie prawdziwych emocji opartych na osobistych doswiadczeniach aktora, kazał badać własna podswiadomosć. Przez Studio przewinęło się wielu sławnych aktorów, np. Marlon Brando, James Dean, Robert de Niro, Dustin Hoffman, Al Pacino. Susan Strasberg wspominała: "Mój ojciec chciał wydobyć z Marilyn wszystko, z czym nie mogła się uporać i co tłumiła w sobie na temat przeszłosci, chciał wykrzesać z niej cała energię". Poznanie Monroe i Strasberga dało poczatek ich zwiazkowi, który miał charakter zarówno prywatny jak i zawodowy i który był tak ważny, jak żaden inny w jej życiu i trwał aż do jej smierci. Marilyn nakłoniona przez Lee, aby odkryła swoja podswiadomosć, natychmiast wykluczyła Natashę Lytess ze swojego życia. Zaczęła się spotykać z psychoterapeutką doktor Margaret Hohenberg, która przez kilka lat leczyła Miltona Greena. Od tej pory pozowała na dramatyczna aktorkę, prawie się nie malowała, chodziła po ulicach Nowego Jorku w podkoszulkach i dżinsach, pragnęła stać się prawdziwa osobowoscia i aby to zrobić, zaczęła wszystko od poczatku, tak jakby do tej pory nie było Marilyn Monroe. Uważała, że teraz jest już niezależna, że w końcu robi cos sama dla siebie, a nie po to, żeby zadowolić innych. Była to najbardziej gorzka iluzja w jej życiu.
Marilyn żyła od dawna w ciagłym napięciu, co spowodowało, że stała się roztrzęsiona i nie mogła spać. Wezwany lekarz przepisał jej srodki uspokajające, barbiturany i zalecił rzadsze wizyty u terapeutki. Aktorka przez kolejne lata była pod opieką wielu lekarzy i wszyscy leczyli ja niezależnie od siebie. Dla każdego z nich była drogocenna, sławna pacjentka.
1
2
3
4
5
<-- 1947-1951
1956-1960 -->